Ohayo
Dzisiaj nowy wpis... yyy... pierwszy wpis :)
Zapraszam do komentowania czy się podobało czy nie ;3
Będę kończyć moją "Smoczą Nagonkę" Jak będzie wena...
A jak nie, to nie XD
-------------------------------------------------------------------
Wielki kraj Ognia… życie
jak co dzień, nudne i szare. Jak dotąd spokojna wioska Liścia miała się dobrze,
ale miało się coś zmienić.
- To dzisiaj, prawda? – spytał Naruto.
- Tak, w rzeczy samej – odpowiedział Hokage.
To właśnie teraz miała się wprowadzić do wioski nowa
mieszkanka – Ayako. Miała zaledwie dziesięć lat i chodziła jeszcze do akademii.
Była bardzo wyjątkową dziewczyną. Jak nieliczni w tym świecie potrafiła się
komunikować z przeróżnymi stworami, ale jednak to nie było jej największą
zaletą. Jej moc potrafiła przyzywać smoki.
- Cześć! – krzyknął Naruto.
- Witaj – odpowiedział Jiraia, wuj Ayako.
Dziewczyna nie czuła się jeszcze dobrze w tej wiosce,
więc wujek zabrał ją do domu. Nazajutrz ubrała się w mundurek i wyruszyła do
akademii. Dość szybko znalazła nowe koleżanki, a mianowicie Sakurę i Hinatę.
Chłopcy z jej klasy ciągle ją przezywali z powodu jej długich, prostych jak
nici czerwonych włosów. Ayako jednak nie zwracała na nich uwagi. Nie w ten
dzień, nie kiedy miała zostać przydzielona do swojej nowej trzy-osobowej grupy.
Miała się spotkać z nimi na drugim placu treningowym, po południu.
- Witaj Ayako – powiedział mistrz Iruka.
- Dzień dobry mistrzu – odpowiedziała kłaniając się.
-Dobrze, więc zaczynajmy. Dzisiejszym tematem treningu
będą przyzwania.
Ayako, trochę się wystraszyła ponieważ nie umiała w
pełni kontrolować swojej mocy. Mocy, która pochodziła od siedzącego w jej ciele
ogromnego, trój-ogoniastego smoka. Jednak nie dała tego po sobie poznać.
- Naruto! Zaczynaj!
Chłopak namalował jakieś znaki na kamieniu i przyzwał
żabę.
- Bardzo dobrze – pochwalił go Iruka. – Teraz Ayako !
- Dobrze.
Dziewczynka przyzwała czerwonego, ogromnego
trzynasto-ogoniastego smoka. Chmury momentalnie zrobiły się ciemne. Dziewczynka
drgnęła z przerażenia. Wiedziała, że to nie wróży nic dobrego. Wielki czerwony
przyzwaniec zaczął szaleć.
Utworzył się wielki słup oślepiającego światła, który
wychodził z czarnej dziury w niebie. Właśnie w tej chwili z dziury w niebie
zaczęło wylatywać mnóstwo mniejszych smoków. Były bardzo kolorowe, a każdy
kolor oznaczał inny żywioł smoka.
Jiraia opowiedział przywódcy wioski, że dokładnie ta
sama historia zdarzyła się dziesięć lat temu. Rodzice Ayako poświęcili życie,
aby ratować rodzinną wioskę Błyskawicy. Oboje zdecydowali, że zamkną potwora w
ich nowo narodzonym dziecku. Hokage ogłosił pierwszy stopień zagrożenia,
zebranie najlepiej wyszkolonych wojsk w kraju oraz wysłał orły z prośbą o pomoc
do wioski Piasku i Trawy.
Wszyscy stanęli w
obronie wioski. Ruszyli z wojennym krzykiem ze swoimi mieczami i zdolnościami
kontroli żywiołów. Ayako klęczała obok szalejącego smoka. Nie mogła się ruszyć,
ponieważ smok wyciągnął prawie całą jej energię. Nagle zobaczyła chłopca ze
swojej akademii. Ten wziął ją na plecy i zaniósł do ekipy ratunkowej. Sakura
była medykiem więc szybko i sprawnie się nią zajęła.
- Nie martw się Deidara – powiedziała spokojnie – jest
tylko przemęczona i poobijana.
- Uh, całe szczęście – odetchnął z ulgą patrząc w stronę
śpiącej dziewczyny.
Jednak wojna ze smokami nadal trwała. Do szpitali w
całej wiosce przybywało mnóstwo rannych. Medycy nie dawali sobie rady.
- Gdzie to wsparcie! – krzyknęła Sakura.
Właśnie w tej chwili wkroczyła Temari z Piasku i paru
innych lekarzy z Trawy.
- Słyszę że jesteśmy na czas – uśmiechnęła się Temari.
- Tak, lepiej późno niż wcale – obie wróciły do pracy.
Hokage ucieszył się,
gdy przybyło najlepiej wyszkolone wojsko z innych wiosek aby im pomóc. Postanowili
więc połączyć siły razem stworzyli bombę pięciu żywiołów. Wyrzucili ją
elementem wiatru, prosto na trzynasto-ogoniastego. Rozległ się wielki wybuch. Bomba
precyzyjnie trafiła w serce potwora. Smok upadł z hukiem na ziemię. Wioski
postanowiły zapieczętować stwora w potężnej Skrzyni Dusz. Związali go
łańcuchami z energii natury i wsadzili do skrzyni. Wszędzie rozchodziły się
gromkie okrzyki zwycięstwa.
Kiedy Ayako wyszła ze
szpitala, była szczęśliwa, że nie ma już w sobie potwora. Hinata zorganizowała
przyjęcie z okazji jedenastych urodzin przyjaciółki. Wszyscy zostali
zaproszeni. Ayako dostała wspaniałe prezenty, jednak najbardziej ucieszył ją
prezent od Deidary. Była to wielka gliniana róża.
- Dziękuję Deidara. – powiedziała uśmiechając się.
- Nie ma za co, ale to jeszcze nie wszystko…- wyrwał z
jej rąk różę, rzucił daleko i prezent eksplodował – To się nazywa sztuka –
powiedział.
Wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Impreza trwała do
późna, a potem wszyscy się rozeszli.
-AAAAAA! – Ayako wystraszyła
się i usiadła na łóżku – To był dziwny sen… Przypomniała sobie, że dokładnie to
samo zdarzyło się pięć lat temu.
- Jakie szczęście. – odetchnęła – to tylko sen. –
powiedziała do siebie.
Nagle usłyszała jak ktoś puka do drzwi.
- A to ty Sakura. Czego ty chcesz tak wcześnie rano,
mamy dziś wolne.
- Jest po południu.
- Naprawdę? Przepraszam zaspałam i… - nie skończyła
zdania, bo przez okno wszedł Deidara.
- Cześć wszystkim – powiedział.
- No witaj – powiedziała Sakura – Ayako ubierz się
idziemy do centrum! Jak się nie pospieszysz to cię zostawimy!
- Już, już – powiedziała naciągając bluzę.
Przyjaciele po drodze zabrali Sai’a i Hinatę, a potem
śmiejąc się ruszyli w stronę galerii.
No, no wiem żę to beznadziejne ale komentujcie xd wgl nie trzyma się i nie wiadomo o co chodzi. lool ;3