czwartek, 7 marca 2013

Smocza Nagonka

Ohayo
Dzisiaj nowy wpis... yyy... pierwszy  wpis :)
Zapraszam do komentowania czy się podobało czy nie ;3
Będę kończyć moją "Smoczą Nagonkę" Jak będzie wena...
A jak nie, to nie XD

-------------------------------------------------------------------


Wielki kraj Ognia… życie jak co dzień, nudne i szare. Jak dotąd spokojna wioska Liścia miała się dobrze, ale miało się coś zmienić.

- To dzisiaj, prawda? – spytał Naruto.

- Tak, w rzeczy samej – odpowiedział Hokage.

To właśnie teraz miała się wprowadzić do wioski nowa mieszkanka – Ayako. Miała zaledwie dziesięć lat i chodziła jeszcze do akademii. Była bardzo wyjątkową dziewczyną. Jak nieliczni w tym świecie potrafiła się komunikować z przeróżnymi stworami, ale jednak to nie było jej największą zaletą. Jej moc potrafiła przyzywać smoki.

- Cześć! – krzyknął Naruto.

- Witaj – odpowiedział Jiraia, wuj Ayako.

Dziewczyna nie czuła się jeszcze dobrze w tej wiosce, więc wujek zabrał ją do domu. Nazajutrz ubrała się w mundurek i wyruszyła do akademii. Dość szybko znalazła nowe koleżanki, a mianowicie Sakurę i Hinatę. Chłopcy z jej klasy ciągle ją przezywali z powodu jej długich, prostych jak nici czerwonych włosów. Ayako jednak nie zwracała na nich uwagi. Nie w ten dzień, nie kiedy miała zostać przydzielona do swojej nowej trzy-osobowej grupy. Miała się spotkać z nimi na drugim placu treningowym, po południu.

- Witaj Ayako – powiedział mistrz Iruka.

- Dzień dobry mistrzu – odpowiedziała kłaniając się.

-Dobrze, więc zaczynajmy. Dzisiejszym tematem treningu będą przyzwania.

Ayako, trochę się wystraszyła ponieważ nie umiała w pełni kontrolować swojej mocy. Mocy, która pochodziła od siedzącego w jej ciele ogromnego, trój-ogoniastego smoka. Jednak nie dała tego po sobie poznać.

- Naruto! Zaczynaj!

Chłopak namalował jakieś znaki na kamieniu i przyzwał żabę.

- Bardzo dobrze – pochwalił go Iruka. – Teraz Ayako !

- Dobrze.

Dziewczynka przyzwała czerwonego, ogromnego trzynasto-ogoniastego smoka. Chmury momentalnie zrobiły się ciemne. Dziewczynka drgnęła z przerażenia. Wiedziała, że to nie wróży nic dobrego. Wielki czerwony przyzwaniec zaczął szaleć.

Utworzył się wielki słup oślepiającego światła, który wychodził z czarnej dziury w niebie. Właśnie w tej chwili z dziury w niebie zaczęło wylatywać mnóstwo mniejszych smoków. Były bardzo kolorowe, a każdy kolor oznaczał inny żywioł smoka.

Jiraia opowiedział przywódcy wioski, że dokładnie ta sama historia zdarzyła się dziesięć lat temu. Rodzice Ayako poświęcili życie, aby ratować rodzinną wioskę Błyskawicy. Oboje zdecydowali, że zamkną potwora w ich nowo narodzonym dziecku. Hokage ogłosił pierwszy stopień zagrożenia, zebranie najlepiej wyszkolonych wojsk w kraju oraz wysłał orły z prośbą o pomoc do wioski Piasku i Trawy.

Wszyscy stanęli w obronie wioski. Ruszyli z wojennym krzykiem ze swoimi mieczami i zdolnościami kontroli żywiołów. Ayako klęczała obok szalejącego smoka. Nie mogła się ruszyć, ponieważ smok wyciągnął prawie całą jej energię. Nagle zobaczyła chłopca ze swojej akademii. Ten wziął ją na plecy i zaniósł do ekipy ratunkowej. Sakura była medykiem więc szybko i sprawnie się nią zajęła.

- Nie martw się Deidara – powiedziała spokojnie – jest tylko przemęczona i poobijana.

- Uh, całe szczęście – odetchnął z ulgą patrząc w stronę śpiącej dziewczyny.

Jednak wojna ze smokami nadal trwała. Do szpitali w całej wiosce przybywało mnóstwo rannych. Medycy nie dawali sobie rady.

- Gdzie to wsparcie! – krzyknęła Sakura.

Właśnie w tej chwili wkroczyła Temari z Piasku i paru innych lekarzy z Trawy.

- Słyszę że jesteśmy na czas – uśmiechnęła się Temari.

- Tak, lepiej późno niż wcale – obie wróciły do pracy.

Hokage ucieszył się, gdy przybyło najlepiej wyszkolone wojsko z innych wiosek aby im pomóc. Postanowili więc połączyć siły razem stworzyli bombę pięciu żywiołów. Wyrzucili ją elementem wiatru, prosto na trzynasto-ogoniastego. Rozległ się wielki wybuch. Bomba precyzyjnie trafiła w serce potwora. Smok upadł z hukiem na ziemię. Wioski postanowiły zapieczętować stwora w potężnej Skrzyni Dusz. Związali go łańcuchami z energii natury i wsadzili do skrzyni. Wszędzie rozchodziły się gromkie okrzyki zwycięstwa.

Kiedy Ayako wyszła ze szpitala, była szczęśliwa, że nie ma już w sobie potwora. Hinata zorganizowała przyjęcie z okazji jedenastych urodzin przyjaciółki. Wszyscy zostali zaproszeni. Ayako dostała wspaniałe prezenty, jednak najbardziej ucieszył ją prezent od Deidary. Była to wielka gliniana róża.

- Dziękuję Deidara. – powiedziała uśmiechając się.

- Nie ma za co, ale to jeszcze nie wszystko…- wyrwał z jej rąk różę, rzucił daleko i prezent eksplodował – To się nazywa sztuka – powiedział.

Wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Impreza trwała do późna, a potem wszyscy się rozeszli.

-AAAAAA! – Ayako wystraszyła się i usiadła na łóżku – To był dziwny sen… Przypomniała sobie, że dokładnie to samo zdarzyło się pięć lat temu.

- Jakie szczęście. – odetchnęła – to tylko sen. – powiedziała do siebie.

Nagle usłyszała jak ktoś puka do drzwi.

- A to ty Sakura. Czego ty chcesz tak wcześnie rano, mamy dziś wolne.

- Jest po południu.

- Naprawdę? Przepraszam zaspałam i… - nie skończyła zdania, bo przez okno wszedł Deidara.

- Cześć wszystkim – powiedział.

- No witaj – powiedziała Sakura – Ayako ubierz się idziemy do centrum! Jak się nie pospieszysz to cię zostawimy!

- Już, już – powiedziała naciągając bluzę.

Przyjaciele po drodze zabrali Sai’a i Hinatę, a potem śmiejąc się  ruszyli w stronę galerii.
 
 

 
No, no wiem żę to beznadziejne ale komentujcie xd wgl nie trzyma się i nie wiadomo o co chodzi. lool ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz